Lulanie, śpiewanie... i kilka, zakończonych fiaskiem, prób odłożenia do kołyski... Sen na mamie przez ponad godzinę, okazał się jedynym sposobem na wypoczynek... No cóż. Cierpliwość moja jest bezgraniczna.
piątek, 8 sierpnia 2014
Próba selfie z synami.
Z synami, których kochamy najbardziej na świecie! Którzy również wzajemnie się uwielbiają. Adam zaczyna dzień od sprawdzeniem co u Antosia, jest pierwszy gdy zapłacze, rozśmiesza, tuli, całuje, nosi i zabawia do perlistego śmiechu. Bezinteresownie pomaga, za co jestem ogromnie wdzięczna. Antoś, promiennie uśmiecha się na wygłupy Adasia, uspokaja się i gaworzy. Wie, że ma obok kogoś równie bliskiego jak mama i tata.
P.S. A wiertarka w ręku? A czemu nie! Adamowa kreatywność. Odrobina wariactwa musi być :-)
Żwawy, żywy, energiczny, rosnący ponad wytyczne siatki centylowej!
Uff, bo dziś za nami wizyta u kardiologa spowodowana szmerami w serduszku. Całe szczęście serducho jak dzwon! Zbadane na każdy możliwy sposób wykluczyło jakiekolwiek wady. Kamień z... serca!
Subskrybuj:
Posty (Atom)