wtorek, 20 stycznia 2009

ciach, ciach, ciach...

w końcu musiało nastąpić to co dość długo odwlekaliśmy w czasie. ze względu, że coraz częściej słyszeliśmy "jaką to mamy piękną dziewczynkę", postanowiliśmy obciąć Ci włosy. ze spokojem siedziałeś na stołeczku. efekt finalny osiągneliśmy po trzech rundach ciachania nożyczkami. obeszło się bez krzyku, którego oczekiwaliśmy. pierwszy kosmyk schowany do pudła z pamiątkami, drugi zabrała babcia Marysia. 


1 komentarz:

Anonimowy pisze...

ech...pamietam jak mnie mama obcinala..jakos filmowo to pamietam.no i lekko penialem tych nozyczek, szczegolnie jak smigaly obok ucha,hehe...gdzie te czasy wcale nie beztroskie...niedobry wujek prawie ze samo zlo olo pozdrawia!