niedziela, 16 grudnia 2007

zaczęło się!



Skurcze zaczęłam czuć już w niedzielę. Koło północy trafiliśmy do szpitala.Prywatna sala, własna położna, Twój Tata obok nas... Dopingował, trzymał za rękę, pocieszał... Ja ćwiczenia na drabinkach, piłce, leżenie w wannie.

Niestety nie udało się abyś przyszedł na świat "siłami natury". Gdyby lekarz nie podjął decyzji o cesarskim cięciu, to stałoby się najgorsze... Położyli mi Ciebie na piersi i całe zmęczenie, stres, ból odeszło w zapomnienie. Chociaż potem, nie był to najbardziej komfortowy moment w moim życiu. Niestety przez kilka dobrych dni ból cały czas mi towarzyszył.
Pierwsze chwile po narodzinach spędziłeś z Tatą. Ponad dwie godziny trzymał Cię na rekach i karmił kciukiem ;-) abyś wyrobił sobie odruch ssania. Mnie położna nauczyła jak Cię karmić, trzymać, myć pod kranem bez odrobiny strachu.

Brak komentarzy: