wizyta u ortopedy

Zgodnie z ostatnią prośbą Pana Doktora - chirurga-ortopedy - zgłosiliśmy się na wizytę kontrolną, w momencie kiedy już samodzielnie będziesz chodził, aby sprawdzić czy wszystko prawidłowo się rozwija. Pan Doktor sprawdził jakość bucików w których przyszedłeś i pochwalił nas za dobry wybór (dziękujemy wujkowi Pawłowi za doskonały prezent). Poprosił abyś pochodził po gabinecie, sprawdził Twe bioderka, nóżki, stopy i kręgosłup. Wystawił ocenę - 5! Na koniec dał nam kilka wskazówek, na co i w jakim momencie mamy zwrócić wagę (sposoby siadania) oraz zalecił do września bieganie po domu w samych skarpetkach.

Kolejne spotkanie za rok.

zegarmistrz

lubisz "majstrować" przy różnych zegarkach

spoglądając na nie mówisz "cyk cyk" i przystawiasz ucho aby posłuchać jak "maszerują" wskazówki

a tata...

tata pozwala wchodzić na stół...

... bawić się telefonem... i na wiele innych rzeczy

i mimo tego wszystkiego, twierdzi, że Cię nie rozpieszcza za mocno ;-) 

"koko"

na pytanie: "Adasiu, a gdzie kokoszka dziobała?"

rozkładasz rączkę - tak jak na zdjęciu - i mówisz "koko"... 

lepiej się czujesz, ale nadal siedzimy w domu, więc nadrabiamy zaległości w fotografowaniu...

Walentynki...

dzień zakochanych, dzień miłości... u nas jest codziennie 

na chorobowym

Od zeszłego piątku chorujesz. Po raz pierwszy w Twoim życiu dopadły Cię wirusy, które spowodowały zapalenie gardła, kaszel i katar... Dodatkowo przez pierwsze dni miałeś ponad 39 stopnii gorączki. Trzy wizytu u lekarza, skierowanie do szpitala (jakby się pogorszył stan). Całe szczęscie antybiotyki sprawdzają się i z naszych obserwacji wynika, że "dobrzejesz". Dwa razy trzeba było zmienić leki bo niestety ich nie tolerowałeś. W domu z tego powodu mamy mini aptekę. Nie jesteś "smakoszem" syropów i reszt podawanych Ci medykamentów, co oznacza, że aplikacja tego wszystkiego niestety przebiega dla Ciebie jak tortury. 

Dziś idziemy na wizytę kontrolną do lekarza, zobaczymy jaka będzie diagnoza. 

Rolę domowej opieki medycznej przejęła mama, zastępowana popołudniami przez tatę. Choroba dotknęła niestety też i nas. Musimy radzić sobie sami, bo babcia Marysia również się kuruje, a dziadek Stefek, niestety w szpitalu. 

Twe złe samopoczucie i brak możliwości szybkiej pomocy, złagodzenia bólu, ta frustrująca nie moc... to mocno stresujące dla nas.